Nienawidzę tego chemicznego zapachu/smaku głęboko w nosie/gardle.
Nienawidzę go.
Kiedy pierwsza kropla paklitakselu dostawała się do mojej żyły, od razu czułam metaliczny smak w ustach i ten cholerny chemiczny w nosie. Przez całe podanie powolutku jadłam jabłka. W domu kroiłam je na cieniutkie plasterki. W szpitalu odgryzałam kawałek po kawałku, trzymałam długo w ustach, cieszyłam się każdą wyssaną kropelką smaku. Smak jabłka zabijał smak chemii. Przez calutkie dwie godziny ssałam te jabłuszka...
Teraz czuję ten cholerny smak i zapach cały czas. Nie idzie się od nich uwolnić. Sprawiają, że ćmi głowa a do gardła podchodzi ciężkość z żołądka.
Dziś 5 dzień zażywania chemii...
Pamiętam te obrazy...niby minęło trochę czasu, ale tego jak chemia dawała Mamie w kość nie zapomnę nigdy.
OdpowiedzUsuńJestem Anetko, gdbyś tylko potrzebowała!