Milczę. Znowu wrócił strach. I żal. Kiedy kolejny raz słyszę, że ktoś miał całkowitą regresję guza po chemioterapii to żal ściska mi serce. Tak bardzo chce mi się płakać. Mnie się nie udało :( Nie umiem tej myśli wywalić z głowy, skupić się na codziennościach. Czy potrzebuję pomocy psychologa?
Za 3 tygodnie mam tomografię komputerową z kontrastem. To też nie pomaga w normalnym funkcjonowaniu... Czasem jestem tak bardzo zmęczona... Chyba teraz bardziej choruje moja dusza i serce niż ciało... :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz