... Znienawidzone słowa. Boże, jeśli kiedykolwiek komukolwiek tak powiem - niech mnie szlag trafi.
Rozumiem intencje rozmówcy,przynajmniej staram się. Rozumiem, że druga osoba boi się rozmawiać o chorobie - przecież RAK to temat tabu. Boi się wymawiać tego słowa, boi się kiedy ktoś mówi: a jak umrę? Rozumiem, że równocześnie chce wesprzeć, poprawić nastrój. Ale, kurwa, nienawidzę tego wyrażenia.
Jesteś jak mała, wystraszona kupa gówna (kupa gówna może być wystraszona? w każdym razie tak się czujesz - jak kupa gówna i jesteś wystraszony), jesteś teraz trędowaty, wyalienowany, boisz się jak skurwysyn a ktoś ci powie: myśl pozytywnie....
Na początku kuliłam się z bólu kiedy to słyszałam. Myślałam - człowieku! ja mam raka! mogę umrzeć a ty mi mówisz, że mam myśleć pozytywnie?!
Później tylko - pierdolisz, jak ty pierdolisz z tym myśleniem...
Boję się. Boję się cały czas. Śmieję się, spotykam z przyjaciółmi, tulę dzieci i boję się. Żyję i boję się. Nie byłam kimś na tyle wyjątkowym, żeby ominęła mnie ta choroba, żeby chemia spowodowała całkowitą regresję guza, ani nawet częściową. Czy jestem chociaż na tyle wyjątkowa, żeby dożyć starości...? I ty mi każesz myśleć pozytywnie?
Po każdej odroczonej chemii wyłam w poduszkę. Że ciało mnie znowu zawodzi. Że mój duch daje radę ale ciało daje dupę. Że jestem beznadziejna. Że może "myślę za mało pozytywnie"?... Ale wstawałam z klęczek. Myłam twarz zimną wodą i myślałam - dawaj, dawaj jeszcze - i tak dam radę!
Jeśli umrę, to nie dlatego, że nie myślałam pozytywnie ale dlatego, że to ciało które mnie nosi - przegra z komórkami nowotworowymi. Moje zdrowe zostaną zjedzone przez te chore. I nie będzie w tym żadnej mojej winy.
niesamowite, jak podobnie chorzy na raka odbierają te słowa
OdpowiedzUsuńmiałam ochotę przegryzać aortę za takie gównogadanie
w czasie naświetlań byłam pewna, że i tak to na nic, bo pzrecież umrę
nie bardzo pozytywne myślenie, he?
5 at minęło
na złość tym gadkom żyję:)
pozdrawiam serdecznie
ps. teraz też się boję
ale mniej