Rak nadgryzł kolejną kosteczkę w moim ciele. Dobrał się do mojego kręgosłupa i o ile poprzedni przerzut w kręgosłupie nie bolał - ten zaczyna się mocno dawać we znaki. I zastanawiam się jakim cudem się nie zorientowałam? Bo przez te kilkadziesiąt dni od pojawienia się bólu do wyników kontrolnej tomografii, nie przyszło mi ani razu do głowy, że dzieje się coś złego... A przecież powinnam już umieć to rozpoznać, powinnam poczuć, że coś jest nie tak, powinnam być wyczulona na sygnały jakie wysyła moje ciało. A tu dupa. Po prawie 2 latach walki z przerzutami - nie potrafię...
Byłam dziś więc na pierwszych z trzech naświetlań i tak mocno liczyłam na zauważalną poprawę, na brak bólu... Nie udało się. Jest mi przykro. Boję się, że ten ból już nie zniknie. Boję się tego bólu. Boję się.
napisz, że jesteś.....przytulam..
OdpowiedzUsuńHej jak się czujesz?:)
OdpowiedzUsuń