Przyszła.
Piękna jest.
Biała, puszysta, mroźna, czysta. Wyczekana. Dreptałam od okna do okna czekając aż zacznie sypać. Z utęsknieniem wypatrywałam białych płatków lecących z nieba. Z jaką radością je powitałam...
.
migawka w głowie - a może to ostatnia...
i jak cudownie, że taka może być ostatnią, jaka wdzięczność za właśnie taką możliwość...
za nacieszenie oczu...
.
Nie mam siły iść na spacer, nie mam siły zejść po schodach, nie mam siły zrobić zakupów. Mam siłę przenieść się tylko z kanapy na łóżko. Mam siłę na drzemkę za drzemką, na przymknięcie oczu na chwilę, sekundkę, momencik tylko...
4 cykl chemii. Chyba daje mi popalić. Czekam aż to minie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz