Moja Edytka Turbanowa ma przerzuty :(
To coś z czym ciężko się zmierzyć. Bo gdzieś z tyłu głowy jest myśl: kiedy ja? I: dlaczego ona a nie ja?...
Robię plany, inwestuję w siebie, w swoją pracę i pasję. A boję się, że kiedy poczuję się bezpieczniej i zapomnę, to rak znowu wróci... Roześmieje mi się w twarz, chwyci w ramiona i nie puści...
To co tu piszę, to dla mnie wentyl, który pozwala mi nie zwariować. Dzięki temu, że wyrzucam z siebie strachy, mogę przeżywać każdy dzień. Śmiać się, planować właśnie, spotykać z przyjaciółmi, rodziną. Ludzie już nie chcą słuchać o tym czego się boję. Dla nich to już przeszłość i mam nie wydziwiać.
A ja nie chcę chorować i nie chcę zwariować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz