wtorek, 27 kwietnia 2021

28.04.2021

Czasami do snu tuli mnie płacz. 

Głaszcze mnie mokrymi dłońmi po twarzy i całuje powieki.

Zasypiam ukojona, utulona, wycałowana.

Raz na jakiś czas...


niedziela, 25 kwietnia 2021

25.04.2021

Życie tak mi się poukładało, że mając 35 lat wróciłam z dziećmi do mojego rodzinnego domu. Wróciłam do rodziców i dziadków - tych samych a jednak starszych. Rozmościłam się w nowej rzeczywistości, grzałam w jej cieple. Wstawałam rano ze spokojem i ten spokój czułam nawet w zabieganiu i popłochu...

Moi rodzice stali się moją podporą. Wzięli na siebie odpowiedzialność za poczucie bezpieczeństwa moje i moich dzieci. Dla nich stali się drogowskazem, uczą ich tego, czego powinien uczyć ich tata... To oni opiekują się nami a nie ja nimi. 

A ja? A ja mam irracjonalne poczucie winy... Poczucie winy, że przeze mnie cierpią, że się boją, że są bezradni. To ja jestem wspólnym mianownikiem tych wszystkich trudnych emocji i z mojego powodu muszą odnaleźć się nowych, strasznych sytuacjach...

To oni trzymali mnie za ręce, kiedy krzyczałam i omdlewałam z bólu.
To oni stali w drzwiach karetki i udawali dzielnych.
To oni zmieniali mi miski z wymiocinami, kiedy leki tak mocno mną poniewierały i zimne kompresy na głowie, czole, oczach, kiedy z bólu mam ochotę wydrapać, wygryźć to wszystko.
To oni byli przy mnie kiedy spadały na mnie kolejne złe wiadomości.
To oni robią zakupy, gotują, prasują nasze pranie.
To oni karmią mnie kiedy nie mam siły jeść i to oni przyrządzają moje ulubione posiłki, żebym zjadła to co lubię. 
To oni tulą moje dzieci, kiedy ja nie jestem w stanie i zajmują się nimi, kiedy brakuje mi sił.
To oni wożą mnie do specjalistów, czekają ze mną godzinami na wizyty.
To oni płaczą kiedy myślą, że nie widzę.
To oni kulą się ze strachu i się krusi jak najdelikatniejsza porcelana...  
 
I wiesz, kiedy mi najciężej? Kiedy widzę strach w oczach mojego taty. Kiedy mama zaszywa się w sypialni, żeby móc płakać. Kiedy moi dziadkowie zalewają się łzami i tak nieporadnie próbują mnie przytulać. Kiedy wszyscy mają szarą cerę, worki pod oczami, bo nie przespali kolejnej nocy... Wtedy serce mi pęka. Wtedy żal we mnie wzbiera i wtedy pojawia się to irracjonalne poczucie winy... 
 
Jak mogłam dopuścić do tego...


niedziela, 11 kwietnia 2021

11.04.2021

Patrzysz na mnie i widzisz, że się uśmiecham.
Dobrze wyglądasz, mówisz. Piękna jesteś. Dzielna jesteś. Wojowniczko, wzorze do naśladowań. Podziwiam cię, podziwiam jak silna jesteś, jak walczysz, stawiasz czoła temu wszystkiemu.
 
A ja zbudowałam taki wielki i gruby mur wokół siebie. I chowam się za nim z ogromną nadzieją, żę nie dopadnie mnie tam strach i ból i świadomość drogi na której jestem i końca, który się zbliża. Bo zdarzenia ostatnich dni pokazały mi, że ten koniec jest i jaki ten koniec jest. 
A ja się tak bardzo boję... Chowam się za tym murem. Nie chcę mieć świadomości tego wszystkiego. Nie chcę, żeby mnie to dopadło. Chowam się za tym murem, żeby nie płakać, nie czuć. Nieczucie jest lepsze od odczuwania. Nieczucie to trochę spokój, jakby dryfowanie na oceanie. Chcę nie czuć.

Patrzysz na mnie i widzisz, że się uśmiecham. I mówisz, że mnie podziwiasz.
To niesamowite jak łatwo można oszukać uśmiechem...